Czy w codziennych kontaktach, mówiąc, stosuję przemoc? Jeśli tak, to w czym się ona przejawia?
Amerykański psycholog Marshall B. Rosenberg zaproponował wykorzystanie w rozmowie metody, nazwanej Porozumienie Bez Przemocy (PBP), sugerując tym samym, że w sposobie mówienia oraz w słowach, jakie wypowiadamy często mieści się wielki potencjał zranienia drugiej osoby. W jaki sposób wyrazić to, co myślę nie raniąc mojego rozmówcy? Jak powiedzieć, że mam inne odczucia, że się nie zgadzam, że coś mi się nie podoba, żeby nie wywołać w rozmówcy złości i żalu?
W PBP kluczową rolę odgrywa język i słowa, jakimi się porozumiewamy, ważna jest też precyzja wypowiedzi. Celem metody jest porzucenie pewnych nawykowych reakcji i wyrobienie w sobie umiejętności przeanalizowania sytuacji, i zareagowania na nią w sposób sprzyjający wzajemnemu zrozumieniu swoich potrzeb. Rosenberg zasugerował 4-etapową refleksję nad tym, co dzieje się we mnie, kiedy usłyszę słowa krytyki lub kiedy nie zgadzam się na zachowanie ludzi wokół mnie. W PBP chodzi więc o odnalezienie, a następnie rozpoznanie tego, co czuję, czego potrzebuję i czego chcę.
Kiedy mąż mówi do żony, która właśnie wróciła z zakupów „Nigdy nie nauczysz się oszczędzać”, tym uogólnionym osądem wprowadza ją w stan irytacji. Bo czy wychodząc od jednego konkretnego zajścia można wysnuwać tak daleko idące wnioski? Urażona żona również osądzi mówiąc „Zawsze musisz mnie krytykować” i w ten sposób wytwarza się między dwojgiem bliskich sobie ludzi niepotrzebne napięcie. Jeśliby żona zechciała posłużyć się metodą PBP rozpocznie od spostrzeżenia, czyli pozbawionego emocji zrelacjonowania, co się właśnie przydarzyło (krok 1):
Kiedy mąż zobaczył, co kupiłam powiedział, że nigdy nie nauczę się oszczędzać.
Po spostrzeżeniu spróbuje rozpoznać uczucia, które pojawiły się w związku z zaistniałą sytuacją (krok 2):
Poczułam się urażona, zniechęcona, niezrozumiana.
Kiedy nazwie uczucia, ważne, żeby rozeznała potrzeby przez nie sygnalizowane (krok 3):
Pozostała we mnie niezaspokojona potrzeba bycia zrozumianą, akceptowaną, potrzeba podzielenia się swoją radością z tego, co właśnie kupiłam.
No i bardzo istotny 4 krok – prośba o wzbogacenie swojego życia, czyli wyrażenie słowami prośby o zaspokojenie tych potrzeb, które właśnie w sobie rozeznała.
Wyróżniliśmy zatem 4 elementy:
SPOSTRZEŻENIE (Kiedy mówisz/ myślisz itp. …), UCZUCIA (…czuję… ), POTRZEBY (…ponieważ potrzebuję...), PROŚBA (prosiłbym cię żebyś...).
W myśl tego modelu żona mogłaby odpowiedzieć:
Kiedy mówisz, że nigdy nie nauczę się oszczędzać czuję się zniechęcona i niezrozumiana, bo bardzo chciałam żebyś cieszył się razem ze mną tym, co kupiłam. Czy możemy usiąść i wspólnie ustalić, co i jakiej wartości możemy kupić w danym miesiącu, tak żebyśmy w przyszłości oboje byli zadowoleni?
Mówić o własnych uczuciach, to wziąć za nie odpowiedzialność, uznać, że wypływają z moich potrzeb, zaspokojonych bądź nie. Mój rozmówca, niezależnie od tego, czy to ktoś mi bliski, czy współpracownik, czy osoba spotkana przypadkiem na ulicy, tylko te uczucia wyzwala. Tak więc powiedzieć „Poirytowałeś mnie” to przerzucić odpowiedzialność za to, co czuję na kogoś, kto tylko tę irytację uwolnił, ale już powiedzieć „Czuję irytację, bo potrzebowałam…” to uznać, że to ja odpowiadam za to uczucie.
PBP daje wskazówki, jak dotrzeć do swoich potrzeb, ale też jak dotrzeć do potrzeb drugiego człowieka. Wystarczy zastosować ten sam 4-elementowy model. Zatem kiedy żona słyszy komentarz „Nigdy nie nauczysz się oszczędzać”, jeśli zastanowi się, co dzieje się w mężu może zapytać:
Czy kiedy mówisz, że nie nauczę się oszczędzać, czujesz niepokój i złość, bo obawiasz się, że nie wystarczy nam pieniędzy na inne, ważniejsze wydatki? Czy chciałbyś, żebym w inny sposób zarządzała pieniędzmi, czy może konsultowała z tobą nieplanowane zakupy?
Dać sobie szansę wypowiedzenia takich słów, zostawiając za sobą urazę i żal – to wymaga dobrej woli i odwagi, ale jakże inną atmosferę pozostawia taka wypowiedź między dwiema osobami! Jasne powiedzenie, co się we mnie dzieje skłania mojego rozmówcę do refleksji, zachęca do podjęcia wzbogacającego nas dialogu, powala wzajemnie się zrozumieć.
W PBP kluczową rolę odgrywa język i słowa, jakimi się porozumiewamy, ważna jest też precyzja wypowiedzi. Celem metody jest porzucenie pewnych nawykowych reakcji i wyrobienie w sobie umiejętności przeanalizowania sytuacji, i zareagowania na nią w sposób sprzyjający wzajemnemu zrozumieniu swoich potrzeb. Rosenberg zasugerował 4-etapową refleksję nad tym, co dzieje się we mnie, kiedy usłyszę słowa krytyki lub kiedy nie zgadzam się na zachowanie ludzi wokół mnie. W PBP chodzi więc o odnalezienie, a następnie rozpoznanie tego, co czuję, czego potrzebuję i czego chcę.
Kiedy mąż mówi do żony, która właśnie wróciła z zakupów „Nigdy nie nauczysz się oszczędzać”, tym uogólnionym osądem wprowadza ją w stan irytacji. Bo czy wychodząc od jednego konkretnego zajścia można wysnuwać tak daleko idące wnioski? Urażona żona również osądzi mówiąc „Zawsze musisz mnie krytykować” i w ten sposób wytwarza się między dwojgiem bliskich sobie ludzi niepotrzebne napięcie. Jeśliby żona zechciała posłużyć się metodą PBP rozpocznie od spostrzeżenia, czyli pozbawionego emocji zrelacjonowania, co się właśnie przydarzyło (krok 1):
Kiedy mąż zobaczył, co kupiłam powiedział, że nigdy nie nauczę się oszczędzać.
Po spostrzeżeniu spróbuje rozpoznać uczucia, które pojawiły się w związku z zaistniałą sytuacją (krok 2):
Poczułam się urażona, zniechęcona, niezrozumiana.
Kiedy nazwie uczucia, ważne, żeby rozeznała potrzeby przez nie sygnalizowane (krok 3):
Pozostała we mnie niezaspokojona potrzeba bycia zrozumianą, akceptowaną, potrzeba podzielenia się swoją radością z tego, co właśnie kupiłam.
No i bardzo istotny 4 krok – prośba o wzbogacenie swojego życia, czyli wyrażenie słowami prośby o zaspokojenie tych potrzeb, które właśnie w sobie rozeznała.
Wyróżniliśmy zatem 4 elementy:
SPOSTRZEŻENIE (Kiedy mówisz/ myślisz itp. …), UCZUCIA (…czuję… ), POTRZEBY (…ponieważ potrzebuję...), PROŚBA (prosiłbym cię żebyś...).
W myśl tego modelu żona mogłaby odpowiedzieć:
Kiedy mówisz, że nigdy nie nauczę się oszczędzać czuję się zniechęcona i niezrozumiana, bo bardzo chciałam żebyś cieszył się razem ze mną tym, co kupiłam. Czy możemy usiąść i wspólnie ustalić, co i jakiej wartości możemy kupić w danym miesiącu, tak żebyśmy w przyszłości oboje byli zadowoleni?
Mówić o własnych uczuciach, to wziąć za nie odpowiedzialność, uznać, że wypływają z moich potrzeb, zaspokojonych bądź nie. Mój rozmówca, niezależnie od tego, czy to ktoś mi bliski, czy współpracownik, czy osoba spotkana przypadkiem na ulicy, tylko te uczucia wyzwala. Tak więc powiedzieć „Poirytowałeś mnie” to przerzucić odpowiedzialność za to, co czuję na kogoś, kto tylko tę irytację uwolnił, ale już powiedzieć „Czuję irytację, bo potrzebowałam…” to uznać, że to ja odpowiadam za to uczucie.
PBP daje wskazówki, jak dotrzeć do swoich potrzeb, ale też jak dotrzeć do potrzeb drugiego człowieka. Wystarczy zastosować ten sam 4-elementowy model. Zatem kiedy żona słyszy komentarz „Nigdy nie nauczysz się oszczędzać”, jeśli zastanowi się, co dzieje się w mężu może zapytać:
Czy kiedy mówisz, że nie nauczę się oszczędzać, czujesz niepokój i złość, bo obawiasz się, że nie wystarczy nam pieniędzy na inne, ważniejsze wydatki? Czy chciałbyś, żebym w inny sposób zarządzała pieniędzmi, czy może konsultowała z tobą nieplanowane zakupy?
Dać sobie szansę wypowiedzenia takich słów, zostawiając za sobą urazę i żal – to wymaga dobrej woli i odwagi, ale jakże inną atmosferę pozostawia taka wypowiedź między dwiema osobami! Jasne powiedzenie, co się we mnie dzieje skłania mojego rozmówcę do refleksji, zachęca do podjęcia wzbogacającego nas dialogu, powala wzajemnie się zrozumieć.
Ewa Wojaczek
Komentarz Disqus
Komentarz Facebook