8 rad przed rozpoczęciem przygody z jogą

 

Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze miałam wyobrażenie o jodze takie, że jest to trudne, musi niemiłosiernie boleć i jest nie dla mnie. 

 
Nie, nie. Jak to możliwe, że osoba z chorymi kolanami, nierozciągnięta i silnymi bólami kręgosłupa miałaby wskoczyć na matę i wykonywać jakieś "psy z głową w dół"? O dziwo spróbowałam i zrozumiałam, że nie miałam racji. Na początku co prawda chciałam wykonywać wszystko od razu i tak perfekcyjnie jak wyszkolone babeczki z uczonych książek (oczywiście mam do nich ogromny szacunek za to, co robią i jak robią). Był to mój błąd. Zniechęciłam się na jakiś tydzień. Do szybkiego powrotu do jogi zmobilizował mnie dopiero mój chłopak. Otworzył moje "uczone księgi" i zaczął wykonywać asany tak, jak potrafił, rozśmieszając mnie przy tym do łez. Uświadomiłam sobie wówczas, że nie wszystko musi być traktowane na poważnie, gdyż nasze życie ma być dobrą zabawą i wielkim uśmiechem, przynajmniej przez większość czasu. Zaczęłam więc jeszcze raz. Przestałam się przejmować tym, że nie mam butów do jogi za trzy stówy, specjalnych spodni, wałków, pasków czy innych potrzebnych rzeczy. Co prawda postawiłam na dobra matę, która bardzo ułatwia ćwiczenia szczególnie przy moim chorym kręgosłupie. Dzięki niej jest o wiele milej i wygodniej. Znalazłam odpowiednie miejsce, ogłosiłam wszystkim domownikom, żeby mi nie przeszkadzano, skupiłam się i spokojnie zaczęłam. Po przeczytaniu opisu do jednej z pozycji starałam się wykonywać ją jak najlepiej, ale jeśli moje ciało zaczynało protestować, przestawałam i przechodziłam do innej. Na początku ćwiczyłam tylko kilka minut, a później ten czas stopniowo wydłużałam. I wiecie co? Zaczynało mi wychodzić. Widziałam pierwsze efekty już po kilku dniach. Czułam się spokojniejsza, wyciszona, zrelaksowana i miałam dużo więcej sił, by stawić czoła przeciwnościom dnia, i to z uśmiechem, co nie było u mnie normą. Dzięki regularnym ćwiczeniom do tej pory mam spokój z bólem pleców i kolan.

Jeśli czytelniku dotarłeś już do tego miejsca w artykule, to mam dla Ciebie kilka rad na dobry początek przygody z jogą:

1) Miejsce raz! Znajdź sobie odpowiednie miejsce. Takie, w którym będziesz mógł swobodnie rozłożyć matę lub koc.

2) Cisza, proszę! Poproś, żeby Ci nie przeszkadzano. Wyłącz telefon, radio, telewizor. W ciszy odnajdziesz spokój i łatwiej będzie Ci się skoncentrować na ćwiczeniach.

3) Najedzony nie jesteś sobą! Nie ćwicz, jeśli jesteś mocno najedzony. Nie będziesz dzięki temu czuł się ociężały.

4) Legginsy z Biedry? Jak najbardziej! Nie przywiązuj dużej uwagi do tego jak wyglądasz. Tak jak już wcześniej napisałam, do jogi nie jest potrzebny drogi i specjalistyczny strój.

5) Pójdę boso! Ćwicz boso. Jest to najlepsze rozwiązanie!

6) Nic na siłę! Jeśli jakaś pozycja sprawia Ci ból, zaprzestań ćwiczeń. Do wszystkiego dochodzi się z czasem. Kilka tygodni temu nie potrafiłam wykonać ani pół pompki. Zamiast tego wychodziła mi jakaś foka. Wiec przestałam ćwiczyć pompki, ale za to ćwiczyłam deskę, deskę odwróconą itp. Teraz robię już kilka pompek. Nawet jeśli nie dużo, to się tym nie przejmuję, bo wszystko przecież przychodzi w odpowiednim czasie.

7) Nie wstydź się! Jeśli czujesz potrzebę, by poćwiczyć w parku, nad morzem czy w innym miejscu, zrób to. Może właśnie tam jest najlepsza energia i Twój organizm chce ją "schwytać".

8) Powtórka z biologii. Pamiętaj o oddechu. Powinien być regularny i głęboki. Poszukaj informacji na temat prawidłowego oddychania.



Spróbuj. Wystarczy tylko 15 minut, aby poczuć się lepiej. Nawet osoby z najbardziej napiętym grafikiem mają tyle czasu. Zrób to dla swojego ciała i umysłu. Będziesz czuł się lepiej przez cały dzień, cały tydzień, całe życie. I pamiętaj: nic na siłę ! Poczuj, jak zmieniasz się w 15 minut!

Polecam. Marta S.
Google
    Komentarz Disqus
    Komentarz Facebook