W XXI wieku, czasach nowych technologii, trudno jest unikać kontaktu z telewizją, Internetem, czy smartfonami. Obecne są one wszędzie i cały czas bez względu na to, czy jesteśmy w domu, w pracy, czy idziemy ulicą. Dodatkowo z każdej strony atakują nas niezliczone ilości emitowanych przez media reklam. Jako osoby dorosłe potrafimy odciąć się od nich i podejmować decyzje niezależnie od ich perswazji. Warto jednak zastanowić się nad tym jaki wpływ mają najpopularniejsze z nich, czyli telewizja oraz reklama, na rozwój oraz zachowanie dzieci, bowiem przeciętnie spędzają one 20 godzin tygodniowo przed ekranem.
Telewizja produkuje warzywa
Przede wszystkim czas spędzany przez dzisiejsze dziecko przed TV jest zbyt długi. Jest to również czas bezproduktywny - dziecko wpatruje się w ekran i wszystko ma podane, jak na tacy. Nie musi używać wyobraźni, zastanawiać się czy analizować rzeczywistości. Zarówno zachowania, jak i język ciała postaci z bajek są specjalnie przez ich twórców przerysowane tak, by nie wymagały zbytniego wysilania komórek mózgowych. Przekaz jest więc bezpośredni i prosty w odbiorze. Czego uczy to nasze pociechy? No cóż, przede wszystkim wybierania tylko tych informacji i przekazów, które są łatwo dostępne i przyswajalne, ponieważ nie wymagają zaangażowania. Niestety może to w przyszłości prowadzić do poważnych zaburzeń koncentracji.
Powinniśmy starać się minimalizować czas, który dzieci spędzają przed ekranem. Lekarze zalecają, by maluszki do 2 roku życia w ogóle nie oglądały telewizji, a dzieci starsze i nastolatki nie korzystały z niej dłużej niż 1-2 godziny dziennie.
Reklamy nie są dla dzieci
Poza mistrzowskim zabijaniem naturalnej ciekawości świata u dzieci - nadużywanie telewizji oraz reklam ma też inne poważne konsekwencje. Przede wszystkim dzieci nie potrafią rozróżniać treści reklamowej od bajek - dla nich te komunikaty są ze sobą tożsame. Im młodsze jest dziecko, tym wpływ reklam jest silniejszy. Jak nawołują eksperci z Fundacji Dzieci Niczyje: " Świat reklam wyrabia u dziecka postawę "mieć" i to "mieć teraz", czyli przekonanie o niezbędności wielu produktów. Ważna staje się więc rola rodzica, który może wyjaśnić dziecku specyfikę fikcji telewizyjnej i reklamowej."
To kreuje nasze dzieci
Znany jest powszechnie eksperyment Alberta Bandury z lalką Bobo. Polegał on na tym, że rodzic, na oczach dziecka, zachowywała się w sposób agresywny w stosunku do lalki - krzyczał, bił oraz rzucał nią po pokoju. Następnie do tego samego pomieszczenia wpuszczono dziecko i pozwolono mu na swobodną zabawę. Co zauważono? Oczywiście naśladowało ono agresywne zachowanie dorosłego, a co więcej - dodawało kolejne, nie używane przez dorosłego akty agresji. Proces uczenia się poprzez naśladowanie innych jest nazywany modelowaniem i występuje u wszystkich młodocianych osób.
Piszę o nim nie bez powodu - zarówno programy w telewizji, jak i reklamy przepełnione są agresją, treściami seksualnymi lub innymi nieodpowiednimi dla oczu maluchów obrazami. Co więcej, jak wykazują badania, dzieci chętniej oglądają pełne wartkiej, krwawej akcji filmy i bajki niż audycje o charakterze dydaktycznym. Amerykańska Akademia Pediatrów podaje, że do 18 roku życia dziecko obejrzy 8 tys. morderstw i 100 tys. aktów przemocy. Fajnie, prawda? Na pewno zależy nam na modelowaniu takich zachowań u naszych pociech.
Oglądanie reklam i programów telewizyjnych niszczy kreatywne myślenie oraz koncentrację u dziecka. Prowadzi do kształtowania się postawy roszczeniowej oraz braku umiejętności odroczenia gratyfikacji, czyli poczekania na nagrodę. Warto zorganizować dziecku dzień tak, by się nie nudziło i jak najrzadziej sięgało po pilota. Bardzo ciekawym rozwiązaniem mogą być rodzinne zabawy takie, jak gry planszowe, wspólne malowanie lub uprawianie sportów. Możliwości jest bardzo wiele - wystarczy tylko po nie sięgnąć.
Komentarz Disqus
Komentarz Facebook